Zima nadeszła. Co prawda trochę późno, ale póki co jakoś trzyma, więc trzeba to wykorzystać. Tym razem zdecydowaliśmy się (Jacek i ja) odwiedzić dobrze znany nam Leskowiec zimą. Obraliśmy dokładnie taką samą trasę, jaką szliśmy z Anią w maju.
Rano, jeszcze przed wyjazdem, spotkało mnie spore zaskoczenie. Wyszedłem z psem na spacer i zobaczyłem, że w nocy spadło kilka centymetrów śniegu. Pomimo tego, że drogowcy naprawdę sobie radzą ostatnio ze śniegiem, nie spodziewałem się, aby z samego rana warunki drogowe były dobre. Miałem rację i z tego powodu dojazd był znacznie dłuższy, niż początkowo planowałem.
No, ale jakoś dojechałem :). Po drodze zgarnąłem jeszcze Jacka i razem pojechaliśmy na parking pod sklepem w Tarnawie Górnej, gdzie swój początek ma szlak niebieski. Przebraliśmy się i ruszyliśmy w górę by dość szybko przekonać się, że śniegu jest bardzo dużo, a nasz szlak, cieszący się chyba małą popularnością, niestety nie był przetarty (miejscami narzekałem, że nie załatwiłem rakiet, które stanowiłby znaczne ułatwienie). Droga kosztowała nas trochę wysiłku i dopiero od dojścia do szlaku zielonego, szło się znacznie lepiej.
Szło się lepiej, gdyż wspomniany szlak był przetarty. Kiedy się na nim znaleźliśmy, wspomniałem Jackowi półżartem, że pewnie właśnie przeszła wycieczka i okupuje schronisko. Niewiele się pomyliłem. Co prawda nie było wycieczki, ale ilość turystów bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła – dosłownie zajęliśmy ostatni wolny stolik.
Po krótkim odpoczynku, kontynuowaliśmy marsz. Przed nami został Leskowiec i zejście. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy schodzić do końca szlakiem czerwonym, czy gdzieś go nie przyciąć. Nie na rękę była nam kilkukilometrowa droga asfaltem. Decyzję mięliśmy podjąć po drodze.
Leskowiec… Kiedy jest pogoda, widoki są imponujące. Tym razem, niestety, niedane nam było obserwowanie okolicznych pasm, więc po pamiątkowym zdjęciu zaczęliśmy schodzić. Dość szybko natrafiliśmy na ślad ski-tourowy i po chwili zastanowienia postanowiliśmy nim podążyć – według naszego rozeznania zmierzał w stronę parkingu.
Tak sobie myślę, że zjazd na nartach musiał być fantastyczny. Nas czekało zejście w bardzo głębokim śniegu, ale za to bardzo szybkie.
Żurek na szlaku
„Gdybym miał iść do schroniska na Leskowcu tylko po to, aby zjeść obiad, to… bym to zrobił”. Tak napisałem w maju minionego roku i pozostaje mi się tylko pod tymi słowami podpisać.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Tarnawa Górna – Schr. PTTK na Leskowcu | niebieski | 1 godz. 35 min | 10 / 6 |
Schr. PTTK na Leskowcu – Leskowiec | czerwony | 0 godz. 10 min | 1 / 1 |
Leskowiec – Tarnawa Górna (4,9 km) |
bez szlaku | 1 godz. 15 min | 4 / 9 |
Rzeczywisty czas przejścia: Czas ruchu: Czas postoju: |
3 godz. 00 min 2 godz. 45 min 0 godz. 15 min |
15 / 16 |
Mapa trasy
Profil trasy
Dojazd
Do Tarnawy Górnej dostaniemy się z Katowic przez Wadowice, do których dojechać można na wiele sposobów. Z Wadowic natomiast jedziemy drogą numer 28 i przed Zembrzycami odbijamy na Krzeszów (na wysokości widocznego mostu kolejowego po lewej stronie). Po kilku kilometrach znajduje się parking przy niebieskim szlaku.
Przewodniki
- Truś R.: “Beskid Mały. Przewodnik”. Oficyna Wydawnicza "Rewasz", Pruszków 2008
- Praca zbiorowa. "Beskid Śląski i Mały. Dookoła Polski". Pascal, 2000
Mapy
- "Beskid Mały". Wydanie VII. Skala 1:50 000, Wydawnictwo Kartograficzne Compass, Kraków 2012