Przesieka kolejny raz gościła dogtrekkerów, chcących spędzić weekend w górach w towarzystwie czworonoga. Przed startem jasne było, że trasa będzie wymagająca, jak na Karkonosze przystało. Pomimo tego, chętnych do „lekkiej przebieżki” nie zabrakło i myślę, że wszyscy dobrze się bawili.
No to biegniemy
Na linii startu byliśmy pół godziny przed planowanym rozpoczęciem biegu, co pozwoliło zaoszczędzić niepotrzebnych nerwów. Tym samym nie powtórzyliśmy błędu ze Złotego Stoku, kiedy przybyliśmy na chwilę przed startem. Czas biegł bardzo szybko. Ledwo się obejrzałem, a Radek Ekwiński zaczął już odliczać. Zaczęło się!
Na pierwszym odcinku kilku kilometrów truchtałem, wiedząc, że wkrótce rozpoczną się schody, a tym samym marsz. No, może nie dosłownie schody, ale po czwartym kilometrze rozpoczęło się spore podejście. Na odcinku niecałych pięciu kilometrów do pokonania było ponad sześćset metrów przewyższenia – szlakiem czarnym zdobywaliśmy na Hutniczy Grzbiet. Na odprawie Paweł nazwał ten odcinek „ścianą płaczu” i myślę, że wiedział, co mówi :). Tutaj wiele mogło się wyjaśnić, odnosząc się do ostatecznej kolejności zawodników na mecie. Jednak nikt nie odpuszczał, każdy dawał z siebie wszystko, aby za bardzo nie odstawać od grupy. Dopiero tuż przed osiągnięciem punktu kulminacyjnego, udało mi się trochę odejść od reszty uczestników.
Następnie miało być już „z górki”. Przynajmniej mnie się tak wydawało :). Do Przełęczy Karkonoskiej a i owszem, było spokojnie, więc ponownie pozwoliłem sobie na trucht. Na wysokości Schroniska PTTK Odrodzenie rozpoczęło się podejście, które mnie pokonało. Prawdę powiedziawszy, jeszcze nie rozpocząłem zdobywać wysokości, a już zdecydowałem się na przerwę, aby nabrać sił. Jak się wkrótce miało okazać, ten odpoczynek wyszedł mi na dobre, gdyż po nim udało mi się wyprzedzić kilku innych uczestników, w tym ratownika GOPR, co stanowiło dodatkowy doping.
Spokojnie do mety
Jeszcze przed Słonecznikami, na czerwonym szlaku, sytuacja była dla mnie w miarę klarowna. Grupa przede mną, której nie widziałem od samego startu, wydawała się za mocna, aby ich dogonić, więc skupiłem się nad tym, aby nikt nie dogonił mnie. W praktyce oznaczało to trucht, ewentualnie szybki marsz, aż do mety. Tempo musiałem mieć dobre, gdyż na Polanie udało mi się złapać kontakt wzrokowy z „ucieczką”, posługując się słownictwem w wyścigów kolarskich. Niestety sił nie wystarczyło, aby się do nich bardziej zbliżyć.
Wodospad Podgórnej jednoznacznie wskazywał, że meta jest tuż, tuż. Pozostało ostatnie podejście, niby niewielkie, jednak bardzo męczące. Przebyte kilometry dawały już o sobie znać. W końcu zobaczyłem upragnioną metę. 26 kilometrów i ponad 1000 metrów podejścia przebyłem w 4 godziny i 5 minut, co pozwoliło mi na zajęcie 6 miejsca. I jak tu nie być zadowolonym?!
Krótki epizod nad Wodospadem Podgórnej
Do Przesieki przyjechaliśmy w piątkowe popołudnie. Po odprawie, która rozpoczęła się o 19:00, poszliśmy z Anią nad Wodospad Podgórnej, gdzie mogliśmy szlifować nasz warsztat fotograficzny. Szkoda, że było już późno i trudno było zrobić dobre zdjęcia bez statywu. Co się odwlecze, to nie uciecze. Podczas gdy ja walczyłem ze swoimi słabościami na trasie, Ania ponownie poszła nad wodospad i upamiętniła ten moment pokaźną ilością porządnych zdjęć :)
Trochę o noclegu
Zatrzymaliśmy się w Sielskiej Dolinie Czerwienia, gdzie byliśmy już 2 lata wcześniej. Powrót w to samo miejsce z całą pewnością jest najlepszą rekomendacją. Tak, tutaj się odpoczywa. Piękne, przestronne pokoje, duża łazienka, pyszne śniadania, wszystko zadbane i dopracowane nawet w najdrobniejszych szczegółach. Oby było więcej takich miejsc.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Przesieka-Złoty Widok – Jagniątków południowy | żółty | 0 godz. 30 min | 6 / 7 |
Jagniątków południowy – Hutniczy Grzbiet | czarny | 1 godz. 00 min | 11 / 5 |
Hutniczy Grzbiet – Przełęcz Karkonoska | czerwony | 0 godz. 15 min | 5 / 4 |
Przełęcz Karkonoska – Słonecznik | czerwony | 0 godz. 45 min | 5 / 3 |
Słonecznik – Polana | zielony | 0 godz. 15 min | 3 / 6 |
Polana – Borowice | żółty | 0 godz. 40 min | 5 / 9 |
Borowice – Wodospad Podgórnej | żółty | 0 godz. 30 min | 3 / 4 |
Wodospad Podgórnej – Przesieka-Złoty Widok | żółty | 0 godz. 10 min | 2 / 1 |
Rzeczywisty czas przejścia | 4 godz. 05 min | 40 / 39 |
Mapa trasy
Profil trasy
Dojazd
Możliwości dojazdu jest z całą pewnością wiele. Za stroną www.przesieka.pl – „autostradą A4 do zjazdu na Strzegom i Jelenią Górę. Na odcinku od wsi Osiek tuż za autostradą, do wsi Sady Dolne zamontowano 11 fotoradarów. Dalej, do Strzegomia, który omijamy obwodnicą. Ze Strzegomia trasa wiedzie w okolice Dobromierza, za którym droga staje się kręta. Przejeżdżamy przez Bolków (zamek wart zwiedzenia). Z Bolkowa należy kierować się na Jelenią Górę. W Jeleniej Górze trasa wiedzie wygodną obwodnicą w kierunku Szklarskiej Poręby. Za zabudowaniami Jeleniej Góry, na skrzyżowaniu, gdzie w prawo odbija droga do Goduszyna i Rybnicy, skręcamy w lewo – do Cieplic. W Cieplicach przecinamy linę kolejową i na światłach skręcamy w lewo. Za mostkiem drogowym nad rzeką – na skrzyżowaniu ze światłami – w prawo. Dalej wystarczy trzymać się głównej drogi, aby dojechać do Podgórzyna, skąd drogowskazy poprowadzą do Przesieki (przy stacji benzynowej prosto)”.
Te tereny w koło Karpacza i Jeleniej Góry są piękne i świetnie nadają się na takie imprezy. Z tego co czytałem wnioskuje że „sobota” była udana.
Oj tak, była udana. Każdy aktywny wypoczynek, spędzony w szczególności z psiurem jest udany :).