Ograniczony czasowo (w sumie do jednego aktywnego dnia) pobyt w Sudetach chcieliśmy wykorzystać jak najpełniej. W planach była wycieczka górska w Karkonosze, zwiedzanie zamku Chojnik, wizyta w teatrze i udanie się na jeleniogórski rynek, uchodzący według wielu opinii za najpiękniejszy na Dolnym Śląsku.
Celem wycieczki górskiej była Śnieżka (czes. Sněžka, niem. Schneekoppe – 1603 m n.p.m.). Początkowo planowaliśmy wyjście na wschód słońca, jednak dokonaliśmy małych modyfikacji tym samym wpisujac tę atrakcję na listę rzeczy do zrobienia. Zmiana planów pozwoliła nam pospać trochę dłużej, ale nie za długo… Chcieliśmy stosunkowo wcześnie rozpocząć wędrówkę szlakiem czarnym spod kolejki na Kopę, aby zrealizować pozostałe punkty z napiętej listy na ten dzień.
Wędrówkę zaczęliśmy żwawo i po pierwszych krokach wydawało się, że droga nie będzie męcząca. Z każdym kolejnym pokonanym metrem odczuwaliśmy lekkie pochylenie terenu, a chodzenie po kamienistym dukcie jest dla nas zdecydowanie bardziej uciążliwe niż po naturalnym szlaku. Na krótki odpoczynek (i chwilę zadumy) pozwoliliśmy sobie w miejscu, gdzie swego czasu znajdował się Pomnik Ofiar lawiny z 20.03.1968 roku, jednej z większych tragedii do jakiej doszło w polskich górach (obecnie w tym miejscu pozostał tylko postument, gdyż pomnik został zniszczony przez lawinę, która zeszła w 1974 roku), po czym ruszyliśmy dalej Śląską Drogą.
Gdy podziwialiśmy piękną panoramę Karpacza, usłyszeliśmy dziwny szum nad głowami. Nie sposób było nie spojrzeć w górę, szukając źródła dźwięku – naszym oczom ukazał się balon, a później następny i następny… i następny. Musimy przyznać, że cieszyliśmy się z tego widoku jak dzieci :). Podejście kontynuowaliśmy, gdy balony odleciały na znaczną odległość i trudno było już je dostrzec – najpierw do górnej stacji kolejki, a następnie do Przełęczy pod Śnieżką (1389 m n.p.m.). W schronisku planowaliśmy zatrzymać się po zejściu ze Śnieżki, więc nie tracąc czasu ruszyliśmy na podbój najwyższego szczytu Sudetów.
Mimo stosunkowo wczesnej godziny, całkiem sporo osób schodziło już w dół, a jeszcze więcej znajdowało się na szczycie. W większości byli to Czesi, jednak nie ma się czemu dziwić, w końcu kolejka naszych sąsiadów wjeżdża prawie na samą Śnieżkę. A pogoda zachęcała do przebywania na świeżym powietrzu.
Po dość długiej sesji zdjęciowej wiatr zaczął dawać się nam we znaki (wiało niemiłosiernie). Niestety, restauracja znajdująca się w budynku Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego była nieczynna, więc nie pozostawało nic innego, jak rozpocząć zejście. Wybraliśmy Drogę Jubileuszową.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, weszliśmy na chwilę do Śląskiego Domu, po czym posileni i rozgrzani ruszyliśmy w dół czerwonym szlakiem. Minęliśmy Symboliczny Cmentarzyk „Ofiar Gór”, Kaskady Łomniczki, schronisko nad Łomniczką i w końcu dotarliśmy do parkingu, na którym było już całkiem sporo samochodów.
Bez zbędnego marnowania czasu pojechaliśmy w kolejne miejsce – na Zamek Chojnik.
Żurek na szlaku
Schodząc ze Śnieżki weszliśmy na posiłek do Śląskiego Domu. Nie zastanawiając się zbyt długo wybraliśmy żurek (Jarek) i barszcz (ja), aby… się rozczarować. Cena z górnej półki, jedzenie z dolnej.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Karpacz Biały Jar – Przełęcz pod Śnieżką (4.5 km, 650 m) |
czarny | 2 godz. 15 min | 13 / 6 |
Przełęcz pod Śnieżką – Śnieżka (1 km, 200 m) |
czerwony | 0 godz. 30 min | 2 / 1 |
Śnieżka – Przełęcz pod Śnieżką (1.5 km) |
czerwony niebieski |
0 godz. 25 min | 1 / 2 |
Przełęcz pod Śnieżką – Schronisko PTTK nad Łomniczką (2.0 km) |
czerwony | 1 godz. 00 min | 2 / 6 |
Schronisko PTTK nad Łomniczką – Karpacz Biały Jar (3.5 km) |
czerwony | 0 godz. 45 min | 5 / 7 |
Rzeczywisty czas przejścia: Czas ruchu: Czas postoju: |
5 godz. 55 min 3 godz. 50 min 2 godz. 05 min |
23 / 22 |
Mapa trasy
Profil trasy
Dojazd
Do Karpacza jechaliśmy autostradą A4 i w Kostomłotach zjechaliśmy na Strzegom, Bolków. Droga jest dość szybka i nie stanowi większego problemu logistycznego.
Parkingi są dobrze oznaczone, jednak dość sporo z nich jest płatnych. Warto więc patrzeć na znaki, gdyż schodząc do samochodu może nas spotkać niemiła niespodzianka, podczas gdy 100 metrów dalej jest parking bezpłatny.
Przewodniki
- "Atlas Gór Polski. Sudety. Karpaty. Góry Świętokrzyskie". Pod redakcją: Radwański K., Szymczak M. ExpressMap Polska Sp. z o.o., Warszawa 2010
- Szymczak M., Radwański K., Kalińska D.: "Sudety Wschodnie". ExpressMap, Warszawa 2007
- Praca zbiorowa. "Sudety na weekend". Pascal, 2005
- Skała C.: "Sudety". Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2006
Mapy
- "Karkonosze", skala 1:30 000. ExpressMap, 2011
- "Sudety Zachodnie", skala 1:60 000. ExpressMap, 2012
- "Polskie i Czeskie Karkonosze", skala 1:25 000. Galileos, 2011/2012
Jeszcze mi się nie udało trafić na bezwietrzną pogodę na Śnieżce. Zawsze wieje. :) Ale za to jaką mieliście piękną widoczność. No i ta balonowa niespodzianka – sama bym się cieszyła z takiego widoku, jak dzieciak.
Oj tak, pogoda nam się trafiła wyśmienita. Na wiatr na szczycie byliśmy przygotowani, na inne niespodzianki (pozytywne) nie :)
Pięknie. Nigdy Śnieżki nie zdobyłem, ale właśnie wylądowała na mojej liście rzeczy do zrobienia:) A jak jest tam zimą wiesz może?
Na Śnieżkę warto wejść, z całą pewnością. Szlakom sudeckim można wiele zarzucić (ja nie przepadam za bardzo za chodzeniem po kamiennych ścieżkach – co kto lubi :)), ale ich urokom już nie…
Zimą jeszcze nie byliśmy w Sudetach (znaczy się jak byliśmy jakiś czas temu, to śniegu było jak kot napłakał) i jest to jeden z punktów na liście „to-do”.
Tam chyba zawsze wieje ;)
A ta niespodzianka z balonami, jest super. Nie pomyślałbym, że takie coś można spotkać „na szlaku” ;)
Na wschód kiedyś musicie się wybrać na Śnieżkę, bo warto.
Wybierzemy się kiedyś – z całą pewnością.
Planujemy jakiś dłuższy wypad w Sudety, więc pewnie wtedy „zaliczymy” również nocny marsz.
To zdjęcie z balonem świetne! Śnieżka jest bardzo specyficzna, jak w sumie i całe Karkonosze. Wiatr tam podobno bije rekordy. Ostatnio mnie nosi na taki mały zimowy surwiwal właśnie w tych górach. Zobaczymy czy się uda, bo na razie mało śniegu jest. Pozdrawiam serdecznie!
Więc powodzenia podczas zimowego survivalu :). Śniegu życzę – Tobie, ale i sobie. Ja nie umiem się doczekać…