Szaro. Buro. Rysianka

Pogoda sprawdzana z początkiem tygodnia nijak nie chciała się potwierdzać, im bliżej było weekendu. No ale jak już się uparłem na zimową wycieczkę, to nie zamierzałem tak łatwo odpuścić. W ostatecznym rozrachunku miałem jechać sam, dlatego delikatnie zmodyfikowałem wstępne plany odkładając Tatry w zamian wybierając Beskid Żywiecki. Precyzując – powtarzaną przez nas nieraz drogę z Hali Boraczej na Halę Rysiankę, lecz po raz pierwszy w zimowej scenerii.

Wycieczka miała być szybka i przyjemna, zarówno pod względem zmęczenia (czy też jego braku), jak i widokowo. Na tej trasie widoki są gwarantowane prawie przy każdej pogodzie, w takim żyłem przekonaniu i teraz miałem się przekonać, że „prawie, robi różnicę” :). No, ale po kolei.

Zostawiając samochód w Żabnicy miałem nadzieję, że cele wyjścia zostaną zrealizowane. Co prawda śnieg padał przez całą noc i nic nie zapowiadało końca, jednak podchodząc do Boraczej przekonywałem sam siebie, że u góry nie będzie źle, że chmury są na tyle nisko, że zaraz będę nad nimi, że…

Tak więc szedłem żwawo pomimo sporej ilości białego puchu, po którym szło się fatalnie. Na to byłem przygotowany, przecież ów odcinek jest przecierany przez turystów, a skoro wyszedłem stosunkowo wcześnie, to miałem przyjemność wytyczać ścieżkę. Pomimo tej niedogodności w schronisku zameldowałem się szybko i po krótkim odpoczynku wyruszyłem na właściwy fragment szlaku, kierując się na Rysiankę.

Poprzedniego dnia odrobiłem zadanie domowe, sprawdziłem warunki atmosferyczne i prognozy, kwestie przetarcia szlaku itd. Przeczytane zdanie „odcinek od Boraczej na Rysiankę przejadą skutery” uśpiło moją czujność, toteż w sumie nie zadbałem o żadne akcesoria ułatwiające poruszanie się po śniegu. I jak wyszedłem ze schroniska, tak tego pożałowałem (braku sprzętu, nie samego wyjścia). Śniegu było prawie po kolana i cały czas go przybywało, a o przetarciu nie było mowy. Co prawda na szlaku spotkałem się z grupą trzech osób i miałem nadzieję, że będziemy się wymieniać w przecieraniu, ale jak się okazało ja byłem naiwny, a Oni cwani. I tak całą drogę prowadziłem ja mając za sobą grupę poruszającą się w podobnym tempie, a kiedy robiłem odpoczynek, Oni dziwnym trafem również… Do tego wszystkiego padający nieustająco śnieg, przejrzystość ograniczona do kilku metrów, zaparowane okulary. Nie tak miało być!

Do schroniska na Lipowskiej doszedłem wyczerpany. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się zmordowałem w górach. Na szczęście pozostała część trasy, poza problemami nawigacyjnymi za Rysianką, nie nastręczała większych emocji, a końcowy odcinek szlaku był elegancko przetarty, przez co minął bardzo szybko.

Postanowienia po wycieczce? Odkładam pieniądze na skitury :) i wrócę tu jeszcze w warunkach zimowych.

Żurek na szlaku

Do schroniska na Lipowskiej dotarłem wycieńczony z nastawieniem na pyszne, sprawdzone jedzenie. Standardowo zamówiłem żurek i do tego szarlotkę – jak szaleć, to szaleć. I co? Kurczę… Byłem głodny, a smakowało mi to średnio. Najlepszy zakup w schronisku to cola. Słabo. Pytam się, co się stało?

Mam nadzieję, że to chwilowy zastój formy, gdyż zawsze jedzenie w tym miejscu należało to jednych z najlepszych.

Galeria

Informacje praktyczne

Punkt na mapie

Trasa

Odcinek Szlak Czas GOT
Żabnica-Skałka – Hala Boracza czarny 0 godz. 50 min 6 / 3
Hala Boracza – Hala Redykalna – Hala Lipowska zielony
czarny
żółty
2 godz. 05 min 9 / 6
Hala Lipowska – Hala Rysianka żółty 0 godz. 10 min 1 / 1
Hala Rysianka – Żabnica-Skałka zielony 1 godz. 35 min 7 / 11
Rzeczywisty czas przejścia:
Czas ruchu:
Czas postoju:
5 godz. 40 min
4 godz. 35 min
1 godz. 05 min
23 / 21
Mapa trasy
Profil trasy

Dojazd

Z Katowic do Żabnicy obecnie można się dostać w mgnieniu oka ;). No, może trochę przesadziłem, ale porównując to z sytuacją, która miała miejsce kilka lat temu, to widać różnicę – od Bielska mija się wszystkie mniejsze miejscowości, nie zatrzymując się nawet na chwilę.

Z Katowic do Bielska jedziemy drogą numer 86 na Tychy, gdzie zmienia się numer drogi na 1. Teraz czeka nas najmniej ciekawy odcinek, gdzie radarów jest więcej niż drzew i co chwilę są światła. Tak aż do Bielska, aż wjedziemy na drogę S69 prowadzącą do Węgierskiej Górki (po drodze zmienia się numer drogi na 69). Na pierwszym rondzie jedziemy w lewo, do Żabnicy, gdzie szukamy dogodnego miejsca postojowego (jedno znajduje się przy szlaku czarnym na Boraczą, drugie, znacznie większe, kawałek dalej, tam gdzie schodzi zielony szlak z Rysianki).

Przewodniki

  • Figiel S., Janicka-Krywda U., Krzywda P., Wiśniewski W.: "Beskid Żywiecki. Przewodnik". Oficyna Wydawnicza "Rewasz", Pruszków 2009
  • Szewczyk R.: "Szlakiem Beskidzkim". Sport i Turystyka - MUZA SA, 2008
  • Figiel S., Niedźwiedź A., Stańczyk W., Warzecha A.: "Beskid Żywiecki i Makowski. Praktyczny przewodnik". Pascal, 2000
  • Figiel S., Krzywda P.: "Grupa Pilska, Lipowskiej i Romanki. Beskid Żywiecki cz. II. Przewodnik turystyczny". PTTK "Kraj", 1999

Mapy

  • "Beskid Żywiecki", skala 1:50 000. ExpressMap, 2014
  • "Beskid Żywiecki". Wydanie V. Skala 1:50 000, Wydawnictwo Kartograficzne Compass, Kraków 2009

Noclegi

0 0 votes
Article Rating

Related posts

Wielki Kopieniec na skiturach

Dolina Wapienicy zimą poleca się na sanki

Magiczny Beskid Niski

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
Karola Franieczek | Życie Me
Karola Franieczek | Życie Me
27 stycznia 2016 11:30

Widzę, że aura nie rozpieszczała. Jak uwielbiam zimę, tak przedłużająca się wędrówka w takim głębokim śniegu nie powoduje szczególnego uśmiechu na twarzy. Na początku fajnie, ale później tylko gorzej. A tym cwaniaczkom bym zrobiła numer po postoju i zaczęła się cofać. Ciekawe, czy poszliby dalej, czy też zrobili wycof. ;)

Jarek
Jarek
Reply to  Karola Franieczek | Życie Me
27 stycznia 2016 23:12

Aura dała popalić i sprawdziła moją siłę woli. Tak naprawdę to na koniec pozostało mi cieszyć się zmęczeniem :), no bo przecież nie widokami.
O wycofie nie pomyślałem, a pomysł jest ciekawy. Następnym razem rozegram to inaczej xD.

Sławek
Sławek
6 kwietnia 2022 10:24

Rysianka zimą jest bardzo wymagająca :) ale za to widoki są z niej przepiękne. Tylko trzeba się odpowiednio dobrze przygotować na wyjście na szlak.. odpowiednia odzież i ekwipunek to podstawa :) a co do rakiet śnieżnych – nigdy ich nie bierzemy ze sobą – zajmują naprawdę dużo miejsca.. i w większości przypadków są niepotrzebne :) więc znamy ten „ból” jak śniegu jest po kolana :)

Do zobaczenia na szlaku!