Podczas krótkiego pobytu w Zakopanem, z okazji Spotkań z Filmem Górskim, postanowiliśmy zrobić wycieczkę na Sarnią Skałę, szczytu z którego rozciąga się piękna panorama obejmująca między innymi północną ścianę Giewontu, Podhale i Zakopane. Trasa biegnąca dwoma dolinami – Doliną Białego i Doliną Strążyska – nie jest długa, jednak pokonuje duże różnice wysokości, a samo podejście jest dość strome.
Bardzo widokowy szczyt, czyli Sarnia Skała
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Dolinie Białego z prozaicznego powodu – mieliśmy tutaj bliżej, poza tym, od drugiej strony podejście wydaje się bardziej strome. Tak więc, po uiszczeniu opłaty, znaleźliśmy się na ścieżce przyrodniczej im. Prof. Stanisława Sokołowskiego, składającej się z jedenastu punktów, będących bardzo ciekawym urozmaiceniem pieszej wędrówki.
Przyjemny spacer żółtym szlakiem, wzdłuż Białego Potoku, zakończył się dość szybko. Po około pół godzinie rozpoczęliśmy podejście, wkrótce zmieniając szlak na czarny, fragment Ścieżki nad Reglami. Podejście nie było łatwe, głównie ze względu na bardzo śliską nawierzchnię, skutecznie utrudniającą utrzymanie równowagi.
Po dłuższej chwili znaleźliśmy się na Czerwonej Przełęczy, gdzie zwróciłem uwagę na ilość turystów. W Dolinie Białego mijaliśmy wiele osób, jednak dopiero na przełęczy zdałem sobie sprawę z popularności tego szlaku.
Bez odpoczynku udaliśmy się w stronę Sarniej Skały, szczytu, który każdy powinien odwiedzić. Jednym z powodów jest namiastka turystyki tatrzańskiej, a więc możliwość dotknięcia skały, zmierzenie się z krótkim, acz stromym podejściem. Drugim z powodów są przepiękne widoki, pozostające długo w pamięci. Trudno o lepsze miejsce, z którego jak na dłoni widać sześciuset metrową północną ścianę Giewontu, a także całe Zakopane. Tak, tutaj musieliśmy zostać dłużej :).
Zejście w stronę Doliny Strążyskiej trwało… wieki. Było bardzo ślisko, musieliśmy iść ostrożnie, w tempie przypominającym żółwie :). Najważniejsze dla nas było szczęśliwe zejście, co się udało. Nie uniknęliśmy co prawda poślizgnięć, ale za każdym razem utrzymywaliśmy się na dwóch nogach.
Po dotarciu na Polanę Strążyską zatrzymaliśmy się na małe co nieco, po czym spacerem skierowaliśmy się za znakami czerwonymi do wylotu Doliny Strążyskiej. Na końcu drogi czekała nas niespodzianka – zaprzyjaźniona wiewiórka wchodząca do kasjera po żołędzie stanowiła nie lada atrakcję :).
Kontynuowaliśmy wycieczkę Drogą pod Reglami, z każdym krokiem zbliżając się do pensjonatu.
Żurek na szlaku
No, może nie żurek, ale co tam…
Na Polanie Strążyskiej skusiliśmy się na jabłecznik. Tego było mi trzeba. Było przepysznie, z całą pewnością będąc w tym miejscu, jeszcze nie raz wstąpię na kawałek ciasta.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Dolina Białego – Dolina Białego (górne piętro) | żółty | 1 godz. 05 min | 5 / 2 |
Dolina Białego (górne piętro) – Czerwona Przełęcz | czarny | 0 godz. 15 min | 2 / 1 |
Czerwona Przełęcz – Sarnia Skała | czarny | 0 godz. 10 min | 1 / 1 |
Sarnia Skała – Czerwona Przełęcz | czarny | 0 godz. 10 min | 1 / 1 |
Czerwona Przełęcz – Polana Strążyska | czarny | 0 godz. 40 min | 1 / 4 |
Polana Strążyska – Roma | czerwony | 0 godz. 45 min | 2 / 4 |
Roma – Dolina Białego | bez szlaku | 0 godz. 30 min | 2 / 2 |
Rzeczywisty czas przejścia: Czas ruchu: Czas postoju: |
4 godz. 15 min 2 godz. 45 min 1 godz. 30 min |
14 / 15 |
Mapa trasy
Profil trasy
Przewodniki
- Nyka J.: "Tatry Polskie. Przewodnik". Trawers, 2003
- Zygmański M., Klimek P., Figiel N.: "Tatry Polskie i Słowackie". Bezdroża, 2008
Mapy
- "Tatry Polskie", skala 1:30 000. Wydanie VI, Sygnatura, 2008/2009
Piękne zdjęcia – skusze się na tą trasę :)
Świetny pomysł na dobrą wyprawę, w razie problemów z zakwaterowaniem w Zakopanem zapraszamy do willaslavita.pl, dla użytkowników powyższego portalu przewidziane są atrakcyjne rabaty!
Piękne fotografie :) Fajnie jest mieć swoją pasję :) Ja polecam wycieczkę do Kościeliska, piękna sprawa :)
Ha, wiele osób nieco śmieszkuje z tej trasy, a ona potrafi się odwdzięczyć mega przyjemnymi widokami :)
„Prawdziwi” turyści często śmieszkują z prostych tras, nie doceniając ich uroków. A czasami warto zejść niżej, a nie tylko śmigać po Tatrach Wysokich.