Wycieczka na rakietach śnieżnych „chodziła” mi po głowie już od jakiegoś czasu. Wreszcie postanowiłem sprawdzić, jak to jest. Ze względu na całkowity brak doświadczenia w posługiwaniu się „rakietami”, wybór trasy był prosty – najlepiej, aby była znana z letnich wycieczek. Biorąc pod uwagę pozostałe „za” i „przeciw”, padło na szlak biegnący grzbietem pasma Wielkiego Stożka i Czantorii.
Problemy pojawiały się już na samym początku, jeszcze w domu. Planowo rakiety mieliśmy pożyczyć w sklepie turystycznym Horyzont, jednak okazało się, że należy je rezerwować z wyprzedzeniem. Spowodowało to, że pierwotne zamierzenia zostały trochę zweryfikowane (na szczęście) i zapadła decyzja, że rakiety wypożyczymy na miejscu, w schronisku na Stożku.
Im bliżej gór byliśmy, tym częściej zastanawialiśmy się, czy rakiety będą nam potrzebne. Brak narciarzy na Czantorii (czes. Velká Čantoryje – 995 m n.p.m.), w Wiśle również śniegu nie było za wiele. Nie wyglądało to najlepiej. Celem dostania się na szczyt Wielkiego Stożka (czes. Velký Stožek – 978 m n.p.m.), skąd planowaliśmy rozpocząć pieszą wędrówkę, skorzystaliśmy z kolejki krzesełkowej, z której mogliśmy obserwować „z lotu ptaka” śnieg na stoku, a raczej jego brak. Umocniliśmy się w przekonaniu, aby zimową drogę na Czantorię pokonać bez użycia dodatkowego sprzętu. Tym samym debiut zimowej wędrówki na rakietach został przełożony w czasie.
Zimą z Wielkiego Stożka na Wielką Czantorię
Na Wielkim Stożku byliśmy równo w południe i pierwsze kroki skierowaliśmy do schroniska wybudowanego w 1922 roku, które jest najstarszym polskim obiektem tego typu w Beskidzie Śląskim. Rzeczywistą wędrówkę szlakiem czerwonym rozpoczęliśmy około 12:30. Sama trasa nie nastręczała większych problemów, z naciskiem na większych. W przeważającej większości śniegu nie było dużo, co nie dotyczyło podejść, bo na nich pojawiał się w dość sporych ilościach. Było trochę zabawnie.
Po godzinie wędrówki dotarliśmy do schroniska pod Soszowem Wielkim (czes. Velký Šošov – 886 m n.p.m.), gdzie zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek. Od tego momentu czekała nas droga w dół, aż do przełęczy Beskidek (czes. Beskydské sedlo – 684 m n.p.m.), skąd (właściwie od prywatnego schroniska „Światowid”) rozpoczyna się podejście. Zastanawiałem się, jak sobie poradzimy z pokonaniem ponad trzystu metrów wzniesienia na odcinku zaledwie niecałych trzech kilometrów w warunkach zimowych. Łatwo nie było :). Po niecałej godzinie osiągnęliśmy najwyższy punkt dnia, Czantorię Wielką, po czym udaliśmy się w stronę górnej stacji kolejki na polanie Stokłosica (851 m n.p.m.), która zwiozła nas do Ustronia Polany.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Schronisko PTTK Stożek – Soszów Wielki | czerwony | 1 godz. 00 min | 4 / 5 |
Soszów Wielki – Beskidek | czerwony | 0 godz. 30 min | 3 / 5 |
Beskidek – Wielka Czantoria | czerwony | 1 godz. 00 min | 6 / 5 |
2 godz. 30 min | 13 / 15 |
Mapa trasy
Profil trasy
Przewodniki
- Barański M.: "Beskid Śląski. Przewodnik". Oficyna Wydawnicza "Rewasz", Pruszków 2007
- Czerwiński J.: "Beskid Śląski z plecakiem". Wydawnictwo Bezdroża, Kraków 2005
Mapy
- "Beskid Śląski". Wydanie VI. Skala 1:50 000, Wydawnictwo Kartograficzne Compass, Kraków 2009