IV Mistrzostwa Polski w Dogtrekkingu zawitały do Złotego Stoku, miejsca dobrze znanego dogtrekkerom. Co tym razem przygotowali organizatorzy dla psów i ich właścicieli? Łatwo nie było, ale najważniejsze to dobra zabawa i czas spędzony z czworonożnym towarzyszem!
Do biegu, gotowi… start!
Krótko przed startem zaplanowanym na godzinę 10:00, dało się wyczuć nerwową atmosferę, zarówno wśród psów, jak i właścicieli. Organizatorzy rozdali mapy, omówili przebieg trasy, zwracając uwagę na ciekawsze jej fragmenty i zaczęło się odliczanie. 10, 9, …, 3, 2, 1, start! Ruszyliśmy zmierzyć się z Górami Złotymi.
Początkowo biegliśmy szlakiem zielonym prowadzącym na Przełęcz Różaniec (593 m n.p.m.), ja niefortunnie lekko zboczyłem z zamierzonej trasy, podążając za ścieżką rowerową. Na szczęście, szybko zorientowałem się, że popełniłem błąd i z kilkoma innymi zawodnikami, pokonując strome, lecz krótkie podejście, znaleźliśmy się na właściwej ścieżce. Z przełęczy trasa biegła na Borówkową (900 m n.p.m.) szlakiem czerwonym. Cały ten fragment był wymagający kondycyjnie, gdyż w krótkim czasie musieliśmy pokonać dwa spore podejścia, jednak prawdziwe trudności dopiero miały się zacząć.
Na Borówkowej zlokalizowany był punkt kontrolny. Do kolejnych dwóch punktów nie prowadziły żadne szlaki turystyczne, tym samym w tym miejscu rozpoczynał się fragment biegu na orientację, jak na Mistrzostwa Polski przystało. Myślę, że większość zawodników przyjemnie będzie wspominała szukanie „krzyża”, będącego piątym punktem kontrolnym :). W każdym razie, po kilku powrotach, gorszych i lepszych decyzjach, znalazłem się wraz z kilkoma zawodnikami we wsi Orłowiec, skąd nawigacyjnie nie było już problemów z dotarciem do mety. Początkowo szlakiem czerwonym do rozdroża szlaków, następnie żółtym, omijając Jawornik Wielki (872 m n.p.m.) do Skaliska, gdzie zlokalizowana była meta zawodów.
Dystans około 24 km pokonaliśmy w czasie 04:24:53, co pozwoliło nam uplasować się na 6-tym miejscu :).
Trochę o noclegu
Tym razem zdecydowaliśmy się na nocleg w Złotym Jarze, gdzie mogliśmy bez najmniejszych problemów przebywać z psem. Niestety, to jedyna zaleta tego pensjonatu, no, może jeszcze poza uprzejmością Gospodarzy. Moje oczekiwania do tego typu miejsc są naprawdę minimalne, ale jakieś są. Złoty Jar ich nie spełnił. Czego brakowało? W sumie schludności (szczególnie w łazience, gdzie między innymi spłuczka powinna działać) i przestrzeni, gdyż w pokoju maksymalnie 3-osobowym nie ma sensu dawać 4 łóżek. Z całą pewnością Gospodarze powinni zastanowić się również nad wymianą mebli.
Ja pewnie w to miejsce długo nie wrócę i następnym razem będąc w Złotym Stoku poszukam innego noclegu.