Rilski Monastyr (bułg. Рилски манастир), stanowiący symbol bułgarskiego oporu przeciwko tureckiej okupacji, a także symbol odrodzenia narodowego w XVIII i XIX wieku, był celem kolejnego dnia pobytu w Bułgarii. Monastyr ten jest najpopularniejszym bułgarskim klasztorem zarówno dzięki jego położeniu, rozmiarowi, architekturze, ale przede wszystkim dzięki wartości religijnej.
Od samego początku, czyli od wyjścia z autobusu, mogliśmy podziwiać piękno tego prawosławnego klasztoru. Architektura, kolory – to wszystko robi wrażenie. Po wejściu na dziedziniec, swoje kroki skierowaliśmy do Muzeum Cerkiewno-Historycznego, które nie jest zbyt duże, a wstęp kosztuje 5 lw. Warto wejść i zapoznać się z kawałkiem historii Bułgarii oraz by zobaczyć rzeźbiony igłą przez mistrza Rafaiła drewniany krzyż, przedstawiający sceny biblijne (do teraz jestem pod wrażeniem!).
Ale nie wszędzie warto wchodzić :). My skusiliśmy się również na wejście za 3 lw na wieżę, ale nie były to najlepiej wydane pieniądze – wieża nie jest za wysoka, więc widoki w dużej mierze ograniczone są do murów klasztornych, a przez malutkie okienka nie było za wiele widać.
Jednak największe wrażenie robią pokryte freskami ściany głównej cerkwi i to im poświęciliśmy najwięcej czasu.
W drodze powrotnej czekała nas jeszcze wycieczka – niespodzianka. Zatrzymaliśmy się na krótki spacer do urokliwego miejsca – Stobskich Piramid (bułg. Стобски пирамиди). Cały spacer zajął niecałe dwie godziny, a widoki były niezapomniane.
Z miejscem tym wiąże się wiele legend. Jedna z nich nawiązuje do czasów, kiedy Młodzi nie znali się, a Panna Młoda miała schowaną twarz za woalką do momentu zaślubin. Pewnego razu swaci prowadzili dziewczynę ze wsi Stob i w momencie przechodzenia obok dzisiejszych Piramid zawiał porywisty wiatr odkrywając woal Panny Młodej. Wszystkim zaparło dech w piersiach a świadek z zachwytu spróbował Ją pocałować. Oburzeni tym czynem wszyscy skamienieli i stoją tak do dziś z kamiennymi kapeluszami.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Do Bułgarii jechaliśmy busem, wybierając drogę przez Czechy, Słowację, Węgry (przejście graniczne Szeged), Serbię, aby ostatecznie znaleźć się w Bułgarii. Zaletą tej trasy są naprawdę dobre drogi na międzynarodowej trasie E75 biegnącej z Budapesztu do Aten. Trzeba mieć na uwadze, że autostrady w Serbii są płatne.