Od momentu obejrzanych zwiastunów tytułowy film znalazł się u mnie w kategorii „chciałbym obejrzeć”, ale nie byłem na niego specjalnie napalony. Rozważałem wyjście do kina, lecz również zakładałem, że obraz mogę obejrzeć w domowych pieleszach. Podejście moje zmieniło się pod wpływem recenzji Karoliny z życie.me, po przeczytaniu której wiedziałem, że ponownie zasiądę w sali kinowej.
Tragiczne wydarzenia z 1996 roku na najwyższej górze świata na których oparty jest film w literaturze są opisane między innymi za sprawą Jona Krakauera („Wszystko za Everest”) i Anatolija Bukriejew („Wspinaczka”) – przy okazji polecam obie pozycje, pozwalające dość szeroko spojrzeć na to, co działo się na Górze Gór. Teraz przyszła pora na film.
Ekranizacja nie przestawia szczegółowej relacji z tragedii, niemniej wybrane wątki dają do myślenia, zestawiają przeciwko sobie marzenia z życiem rodzinnym, narodziny ze śmiercią, siłę człowieka z jego słabością. Wszystko ze sobą scalone jest w odpowiednich proporcjach, nie ma mowy o zanudzaniu.
Ogromnym atutem całości jest obraz. W tym miejscu zdecydowanie polecam wersję 3D, dzięki której całość wydarzeń nabiera dodatkowej głębi, a potęga Everestu jest bardziej namacalna. Sam trochę wahałem się, czy to na pewno odpowiedni wybór, czy nie zacznie w połowie boleć mnie głowa, gdyż do wersji trójwymiarowej nie jestem przyzwyczajony, a film trwa ponad 120 minut. Obawy okazałe się płonne, bardzo szybko zapomniałem o dodatkowych okularach.
„Everest” zdecydowanie polecam. W moim przekonaniu jest to film dla wszystkich; również osoby, które „nie żyją” górami nie będą się nudzić.
Metryczka
Tytuł | Everest | |
---|---|---|
Reżyseria | Baltasar Kormákur | |
Scenariusz | Simon Beaufoy, William Nicholson | |
Muzyka | Dario Marianelli | |
Trailer | Everest – Official Trailer (HD) |