Tak jak w góry wyjeżdżam „od zawsze”, tak z turystyką zimową mam do czynienia od stosunkowo krótkiego czasu. Początkowo wypady górskie ograniczone były od wiosny do jesieni, następnie pojawiły się narty zjazdowe (oj późno, późno, bo dopiero na studiach), wycieczki na rakietach i skiturach, kursy turystyki zimowej i pierwsze wyjścia tatrzańskie. Wraz z wycieczkami zimowymi musiałem więcej czasu poświęcać na przeglądanie szafy w poszukiwaniu tego najlepszego zestawu, gwarantującego ciepło, nieprzemakalność i swobodę ruchów. Jakoś sobie radziłem, aż w końcu powiedziałem dość i postanowiłem zainwestować w spodnie, które docelowo mają służyć tyko zimą. Postawiłem na markę Jack Wolfskin i model spodni softshellowych nucleon pants men. Po ponad roku użytkowania mogę co nieco o nich powiedzieć.
Czego szukałem?
Szukałem spodni :). Tak na poważnie to miałem małą listę mniej lub bardziej specyficznych wymagań, które musiały być spełnione. Tak więc moje spodnie musiały:
- mieć w miarę szerokie nogawki. Nie lubię, jak cokolwiek na nogach ściśle przylega do ciała, bez względu na elastyczność materiału;
- być dość ciepłe, ale bez przesady :). Jestem zimnolubny, zdecydowanie wolę powiew zimnego powietrza, niż ciepłotę. Z tego powodu spodnie narciarskie, które są porządnie ocieplane, odpadały;
- wzmocnione na dole. Nauczony doświadczeniem na kursie, że raki nie do końca idą w parze z delikatnym materiałem, chciałem, aby nogawki spodni miały mocniejszy materiał. Nie liczyłem na to, że zęby raków sobie z nim nie poradzą, raczej, że ewentualnie przedziurawiony materiał nie będzie za bardzo podatny na prucie.
Zdefiniowałem listę wymagań, upewniłem się, że takie spodnie w ogóle istnieją i wybrałem się na poszukiwania do stacjonarnych placówek, coby móc przymierzyć co nieco. Ostatecznie stanęło na tytułowym modelu.
Są zalety
Lista zalet jest duża, co oczywiście mnie cieszy. Materiał charakteryzuje się dobrą oddychalnością, wiatroszczelnością i zdaje się nie nasiąkać wodą (po prawdzie spodnie jeszcze nie miały bojowego testu w tym względzie, aczkolwiek po upadkach na śnieg jest ok). Spodnie są wystarczająco szerokie, więc nie ma problemu ze swobodą ruchów, a strona wewnętrzna jest wyścielona miękkim, przyjemnym w dotyku materiałem. Dodatkowo są odpowiednio, jak dla mnie, ciepłe, czyli nie za bardzo :). Nogawki wyposażone są w wentylacyjne zamki błyskawiczne na udach i muszę przyznać, że rozwiązane znane z kurtek bardzo dobrze sprawdza się i w spodniach – u mnie owe zamki są prawie non-stop otwarte. Spodnie posiadają stuptuty, które dobrze trzymają się buta i nie ma mowy o poluzowaniu.
Na koniec warto wspomnieć o kroju z wysoką talią, co w przypadku jazdy na nartach jest cennym dodatkiem i odpinanych szelkach, a więc jak kto woli. W oficjalnym opisie produktu wyczytałem dodatkowo, że spodnie posiadają kieszeń na komórkę – muszę jej poszukać :D.
Ale też i wady
Zalet jest całkiem sporo, ale nie obeszło się bez wad. Już podczas pierwszej wycieczki zauważyłem, że paski w nogawkach butów mają tendencję do zaplątywania się, ponieważ są zbyt długie – co w przypadku zjazdu na nartach może mieć kiepskie skutki. Na tę chwilę radzę sobie z tym za pomocą agrafek, ale muszę znaleźć bardziej trwałe rozwiązanie.
Drugą wadą to wspomniany powyżej wzmocniony materiał. W ulotkach promocyjnych można przeczytać, że „po wewnętrznej stronie łydek spodnie wzmocnione są odpornym na ścieranie materiałem (abrasion guard, a obrąbek z cordura 500D), który chroni je przed zębami rakiet”, jednak już po kilku wyjściach ów materiał zaczął się niszczyć, a nie dotknął go jeszcze żaden ostry przedmiot.
Prawda jest taka, że ów wzmocniony materiał po dłuższym czasie się spruł.
Ogólnie z zakupu nie do końca jestem zadowolony. Kupiłem je w promocyjnej cenie, inaczej też więc patrzę na wady, które jakby nie patrzeć są i producent (tym bardziej, że marka Jack Wolfskin jest znana i ceniona) powinien zaproponować lepsze rozwiązania.
Produkt | Nucleon Pants Men | |
---|---|---|
Producent | Jack Wolfskin | |
Wygoda | ||
Użytkowość | ||
Wytrzymałość |
Muszę zaktualizować informację dotyczącą wzmocnień. Na jednej nogawce owe wzmocnienie się całe potargało, a na drugiej się… odlepiło. Muszę przyznać, że marka JW rozczarowała pod tym względem.