Piękna zima w górach trwa, co niestety nie idzie w parze z moim zdrowiem. Pierwszy tydzień lutego przechorowałem, a teraz, pisząc te słowa, również zaprzyjaźniam się z łóżkiem i walczę z gorączką. Z tego wszystkiego z bardziej i mniej ambitnych planów udało się zrealizować, tylko i aż, zimową wycieczkę na Rakoń. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, czy jakoś tak :).
Tatry Zachodnie z jakiegoś powodu kojarzą mi się z zimą, pomimo tego, że nigdy o tej porze roku po nich nie chodziłem. Ochotę na zimowe wyjście w ten rejon miałem od dawna i jak tylko nadarzyła się okazja, to skrzętnie z niej skorzystałem, biorąc do towarzystwa Michała.
Zanim znajdziemy się w górach
Ale, ale… Zanim w okolicach schroniska się znaleźliśmy i zaczęliśmy prawdziwie cieszyć się górami, musieliśmy zmierzyć się z dwoma niedogodnościami.
Pierwszą z nich jest dojazd. Z jednej strony z Katowic w Tatry nie mamy za daleko i pewnie wiele osób zazdrości nam bliskości gór. Jednak jak robi się jednodniowy wypad, to przyznaję, jest to trochę uciążliwe. Ponieważ kilkukrotnie przekonałem sam siebie, że pomimo kilku godzin spędzonych w samochodzie da się zrealizować fajne, wcale nie najkrótsze wycieczki, zagryzłem zęby i tym razem i pojechałem :).
A drugą niedogodnością jest Dolina Chochołowska. Znienawidzona przez mnie. Musi się tak ciągnąć? Zawsze narzekam na tą dolinę i zdecydowanie muszę zmienić swoje nastawienie. Co Wam się tutaj podoba? Na co warto zwrócić uwagę przemierzając kolejne kilometry Chochołowskiej? Jak umilacie sobie spacer?
I tyle minusów na cały dzień, nie jest źle, prawda? Tym bardziej, że jadąc w góry, jakoś mniej zwracam uwagę na nie, a zaczynają mi doskwierać w drodze powrotnej. Tak było i tym razem. Zarówno droga samochodem na Siwą Polanę, jak i przemarsz doliną minęły zadziwiająco szybko i po krótkim odpoczynku w schronisku (cudna szarlotka!) zaczęliśmy górską wędrówkę. Trochę rozważaliśmy sens ubierania raków już przy schronisku, ale przydały się dość szybko. Co prawda wiele osób na całym szlaku z nich nie korzystało, jednak w moim przekonaniu nie do końca było to rozsądne. Zdecydowanie wolę iść, niż się ślizgać.
Jaki jest ten zimowy Rakoń?
Dość podobny wypad, pod względem przebiegu szlaku, zrobiliśmy z Jackiem w lipcu w 2015 roku. Do teraz pamiętam jak podchodząc na Rakoń (słow. Rákoň, 1879 m n.p.m.) straciłem wszystkie siły, a na szczyt się doczołgałem. Z jakiegoś względu ta góra mnie wtedy pokonała. Zastanawiałem się, czy w warunkach zimowych nie będzie jeszcze gorzej.
Kryzys nie nastąpił :). Szło mi się bardzo dobrze, zimowe widoki, przynajmniej w stronę tatrzańskich szczytów, zachwycały. Niestety ujęcia w stronę Babiej Góry (słow. Babia hora, 1725 m n.p.m.) obarczone były ogromną ilością smogu. No cóż…
Sprawnie znaleźliśmy się najpierw na Grzesiu (słow. Lúčna, 1653 m), potem na Rakoniu. W głowie świtała myśl o podejściu na Wołowiec (słow. Volovec, 2064 m n.p.m.), jednak późna godzina spowodowała zaniechanie tych planów. W sumie i tak nie był on celem… Na szczycie pozazdrościłem trochę skiturowcom (faktu nart i umiejętności :)) i obiecałem sobie, że wrócę tu na nartach. Jak nie w tym sezonie, to w następnym.
Po odpoczynku, upamiętnieniu pobytu fotografiami, nastąpił czas powrotu. Pozostała kwestia zejścia. A i owszem rozważaliśmy drogę szlakiem zielonym, jednak nie był on przedeptany. Bez dłuższych dywagacji zdecydowaliśmy się wracać tak, jak przyszliśmy, mogąc się jeszcze długo cieszyć cudownymi panoramami.
W schronisku postój był tym razem znacznie dłuższy, bo było nie było, zgłodnieliśmy, a na koniec czekała na nas Chochołowska. Ta Chochołowska… Powoli pogrążająca się w szarości.
Żurek na szlaku
Nie byłbym sobą, gdybym w schronisku nie kupił żurku. Już kiedyś pisałem te słowa o tym miejscu – smacznie, ale bez rewelacji. Za to szarlotka była wyśmienita. Na tyle dobra, że skusiłem się na nią dwa razy :). Szkoda, że wszystko tutaj jest ciut drogie.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Siwa Polana – Schr. PTTK na Polanie Chochołowskiej | zielony | 1 godz. 35 min | 10 / 7 |
Schr. PTTK na Polanie Chochołowskiej – Grześ | żółty | 1 godz. 20 min | 8 / 3 |
Grześ – Rakoń | niebieski | 0 godz. 55 min | 5 / 3 |
Rakoń – Grześ | niebieski | 0 godz. 45 min | 3 / 5 |
Grześ – Schr. PTTK na Polanie Chochołowskiej | żółty | 0 godz. 40 min | 3 / 8 |
Schr. PTTK na Polanie Chochołowskiej – Siwa Polana | zielony | 1 godz. 15 min | 7 / 10 |
Rzeczywisty czas przejścia: Czas ruchu: Czas postoju: |
9 godz. 30 min 6 godz. 10 min 3 godz. 20 min |
36 / 36 |
Mapa trasy
Profil trasy
Dojazd
Możliwości dojazdu do Zakopanego jest wiele. Jedną z najszybszych opcji jest autostrada i tym razem ze względu na wczesną porę, jadąc „tam”, wybraliśmy ten wariant. Z obawy na autostradowe korki przed bramkami wracaliśmy przez Zawoję, Żywiec i Tychy.
Przewodniki
- Nyka J.: "Tatry Polskie. Przewodnik". Trawers, 2003
- Zygmański M., Klimek P., Figiel N.: "Tatry Polskie i Słowackie". Bezdroża, 2008
Mapy
- "Tatry", skala 1:27 000. Wydanie I, ExpressMap, 2012
- "Tatry Polskie. Zachodnie i Wysokie", skala 1:20 000. Wydanie I, Agencja Wydawnicza WIT, 2004